Jak usunąć wujka z podłogi? Zawód: sprzątanie po zgonach

Zwykle zaczyna się niewinnie – od ledwie słyszalnego pianissimo, kiedy na klatce schodowej przestaje pojawiać się sąsiad z czwartego piętra. Następnie w rytm crescendo do głosu dochodzi sekcja owadów z ich narastającym bzyczeniem, którym towarzyszą coraz wyraźniejsze akordy smrodu psującego się mięsa. Finał to głośne fanfary policyjnych syren i huk wyważanych drzwi, które obnażają przed nami całą tragedię – mamy trupa!  

Małgorzata Węglarz i Mateusz Węgorowski w książce „Jak usunąć wujka z podłogi? Zawód: sprzątanie po zgonach” zabierają nas w podróż do świata, o którego istnieniu wolelibyśmy nie wiedzieć. Autorzy podjęli się opisania tematu, który dla wielu jest absolutnym tabu, ale zrobili to w wyjątkowo przemyślany sposób. Z niezwykłą dbałością o detale opisują realia pracy w branży sprzątania funeralnego, przedstawiając ją jako prawdziwą, dosłowną mieszankę krwi, potu i łez. To nie Wersal, a danie dla tych o mocnych nerwach i żołądkach – dowiadujemy się o krwi i płynach ustrojowych, które wsiąkają w najgłębsze szczeliny, o pocie zalewającym oczy pracowników w szczelnych kombinezonach i o łzach, które wyciskają nie tylko odór, ale i ludzkie historie. 

Pomimo makabrycznej tematyki, reportaż napisano w zaskakująco lekkim tonie, co sprawia, że łatwiej przyswoić serwowane nam obrazy. Ta pozornie niełatwa do zniesienia mieszanka czarnego humoru i brutalnej rzeczywistości pozwala spojrzeć na śmierć z innej perspektywy, bo ten reportaż to coś więcej niż zbiór opowieści o sprzątaniu. To także głęboka refleksja nad samotnością, chorobami psychicznymi i losem ludzi pozostawionych samym sobie, o których istnieniu przypominamy sobie dopiero, gdy ich ciało zaczyna przeciekać nam przez sufit. 

„Jak usunąć wujka z podłogi?” to nie tylko reportaż o rozkładzie ciała, ale przede wszystkim o rozkładzie więzi międzyludzkich – nie brak tu historii o krewnych, których bardziej niż zmarły interesuje pozostawiony przez niego telewizor lub mieszkanie. Ta książka uczy nas, że często nie zauważamy tych, których mijamy każdego dnia, dopóki ich los nie stanie się dla nas namacalny. To lektura, która zmusza do refleksji nad tym, czy jesteśmy w stanie zauważyć drugiego człowieka, zanim będzie za późno. 

 – Daria z Sopoteki

Pozostałe recenzje znajdziesz TUTAJ.

Skip to content